Produkcja a import na rynku energii w Polsce
To, że rynek energii w Polsce jest specyficzny na skali porównawczej innych państw Unii, jest sprawą bezsporną. Mamy – co chyba wszyscy, nawet niefachowcy, wiedzą – duży i zbyt duży, jeśli weźmiemy pod uwagę unijne dyrektywy, udział węgla w produkcji energii elektrycznej. Natomiast dość sporym zaskoczeniem jest rekordowa ilość energii elektrycznej sprowadzonej do kraju – według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych było to 17,3 TWh, przy czym wyeksportowaliśmy 6,7 TWh.
Udział Polski w tranzycie energii elektrycznej
Dużą część tej masy produkcyjnej stanowił prąd, który (tzw. „przepływy kołowe”), tylko był tranzytowany przez naszą sieć dystrybucyjną, najczęściej z Niemiec do krajów Europy Południowej. Niestety, w związku z tym, iż saldo wymiany ponadgranicznej wyniosło 10,6 TWh importu, to straciły na tym, zwłaszcza najstarsze, jeśli chodzi o użytkowane w nich technologie (a więc najbardziej emisyjne) polskie elektrownie. Wartość energii importowanej w ten sposób na rynek energii w Polsce wynosi około 2 mld złotych, a to dla branży energetycznej spora strata. Ci, którzy na tym zyskali, to przede wszystkim największe podmioty gospodarcze, będące odbiorcami taniego, importowanego prądu.
Przypomnijmy, iż ów importowy trend prawdopodobnie będzie rósł, bowiem polskie elektrownie węglowe są najdrożej produkującymi prąd w całej Unii Europejskiej. Dodatkowo, dzięki państwowej interwencji w regulacje cen z ostatniego 2019 roku, zamrożono ceny wolnorynkowe i zyskują na tym także odbiorcy detaliczni. Jak długo jednak i ogólny budżet i same firmy energię produkujące wytrzymają, nie wiadomo.
Wpływ zagranicznego węgla na rynek energii w Polsce
Rzecz interesująca, iż obok interwencji państwa w rynek energii w Polsce (tu) oraz w sytuacji wymuszania na producentach energii, by kupowały paliwo po zawyżonych cenach od kopalni (by tym ostatnim podnieść, i tak już słabe, wyniki finansowe), udział węgla w miksie energetycznym kraju był dość niski w 2019 roku. Dzieje się tak między innymi dlatego, iż od mniej więcej roku 2016, importujemy bardzo dużo taniego i dobrej jakości węgla, zwłaszcza z Rosji. Na spadku dostarczania surowca do polskich węglówek korzystają nie tylko rosyjskie holdingi węglowe, lecz także inni nasi sąsiedzi. Litwini, Czesi szybko wyczuli, iż rynek energii w Polsce to świetne miejsce do eksportowego ataku i eksportują prąd, niemalże w tempie arytmetycznym – import czeskiego prądu wzrósł trzykrotnie w porównaniu do roku poprzedniego. Najbardziej na tej sytuacji zyskują jednak Litwini, którzy sami energii wytwarzają niezbyt dużo, natomiast bardzo zyskują jako kraj tranzytowy.